Smoke & Jackal to solowy projekt dwóch mężczyzn z niesamowicie wielkim ego, (chociaż podobno przy tworzeniu materiału do EP-ki, ego nie odegrało żadnej roli). We didn't bring any egos to it - wypowiedział się Jared Followill... cóż... polemizowałabym. ;) I właśnie Jared, basista z Kings of Leon, również tutaj popisuje się swoimi zdolnościami grania na pięknym instrumencie, jakim jest gitara basowa. Co więcej, przyznam, że naprawdę dobrze mu to wychodzi. Wraz ze swoim przyjacielem Nickiem Brownem (wokalista zespołu MONA oraz Smoke & Jackal) postanowili nagrać parę kawałków w domu tego drugiego. Co z tego wyszło? Głosy są podzielone, jedni są zachwyceni, inni trochę mniej. Osobiście na 6 piosenek tylko połowa przypadła mi do gustu. Nie wiem, może wciąż wyczuwam to wielkie ego, które przeszkadza mi w odbiorze pozostałych kawałków, a może jestem wybredna, a może się po prostu nie znam, o!
Utwór, który zawsze polecam jako pierwszy to "Save Face". Spełnia swoje zadanie przy słuchaniu z zamkniętymi oczami wręcz idealne. Jak dla mnie ma jakiś tajemniczy urok. Przykładowo takie włóczenie się wieczorem po mieście, z tą piosenką w słuchawkach, mogłoby wyprodukować dość przyjemne ciarki. Chyba kiedyś spróbuję...
Natomiast, singlem promującym EP-kę (EP No. 01) był utwór "No tell". Tekstu może komentować nie będę... ale ogólnie kawałka da się słuchać. Wygląda na to, że to nie koniec Smoke & Jackal. Zarówno na Instagramie Jareda jak i Nicka, pojawiły się ich wspólne zdjęcia i podpisy zapowiadające drugą mini płytę. Poczekamy, zobaczymy. Może nowy materiał bardziej przypadnie mi do gustu.