niedziela, 16 marca 2014

Skośne oczy vol.1

Odrobina egzotyki nikomu nie zaszkodzi... (mam nadzieję). Dziś zamoczymy trochę futomaków i hosomaków w sosie sojowym. Daniem głównym będzie bowiem japońska odmiana rocka & pop'u (j-rock / j-pop), na przykładzie niesamowitego MIYAVI, który jednak coraz bardziej odchodzi od wzorców japońskich (m.in od śpiewania w języku ojczystym) i przesiąka światem zachodnim. 

Początkowo Miyavi miał być piłkarzem, ale wiecie jak to bywa ze sportem, jedna kontuzja i trzeba zmienić plan na przyszłość o 180 stopni. Padło na muzykę. Karierę zaczynał jako gitarzysta w zespole Due le Quartz (używał wtedy pseudonimu Miyabi). Gdy zespół się rozpadł, zmienił nick na Miyavi i rozpoczął karierę solową. Do roku 2005 twórczość MYV koncentruje się stricte w okolicach j-rocka, później zaczął dodawać elementy j-popu, glam rocka i hip-hopu. Dość szybko zdobył popularność w całej Japonii, ale nie zamierzał na tym zakończyć. Wyjechał więc do USA, aby nauczyć się języka angielskiego i tańca. Trzeba przyznać, że ambitny chłopak... no i jaki utalentowany. Wystarczy posłuchać i zobaczyć jakie cuda on robi z gitarą! Tutaj mała próbka zdolności -> MIYAVI 'What's my name?' 

Powiem szczerze, że ciężko było mi przebrnąć przez piosenki śpiewane w 100% po japońsku i to zwłaszcza te bardziej rockowe (dlatego Wam też tego oszczędzę). Nie ma co ukrywać, wyjazd do USA odegrał ogromną rolę w światowej karierze Miyavi. Teraz utwory mają więcej angielskich wstawek bądź są w całości śpiewane po angielsku. Dziś zaprezentuję utwory z najnowszej płyty Miyavi (2013), gdyż wydają mi się bardziej przystępne dla osób, które po raz pierwszy będą mieć styczność z azjatyckimi klimatami (nie licząc sushi).

PS Miyavi już za tydzień (23 marca) zagra w krakowskim klubie Studio. Bilety 130zł (no chyba, że ktoś chcę VIP za 300zł). 

Utwór "Horizon" z chwytliwą melodią i piękną gitarą (również wyglądowo ;)) 

Wieczorami, tzn po 23:00 (+18 wiek) polecam kawałek "Secret". 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz