Z gatunkiem R&B bywa u mnie różnie, może przez jego nadmiar w popularnych stacjach radiowych... a może dlatego, że pomieszanie tego stylu z elementami dubstepu, house'u czy synth-popu, do którego akurat mam słabość, nie zawsze ma pozytywny efekt końcowy... ale jak już kiedyś wspominałam, mój gust muzyczny jest dość tolerancyjny :).
Nawiązując do godziny powrotu z imprez, a także do godziny mojej dzisiejszej pobudki, proponuję utwór na dziś, czyli Katy B - "5AM". W przypadku tej piosenki wszystko mi pasuje, nawet wybijanie rytmu po przez klaskanie doskonale wkomponowuje się w całość. Co mnie zaskakuje to wokal, który jak dla mnie w ogóle nie wskazuje na to że Katy (Kathleen) pochodzi z Wielkiej Brytanii.
Pomimo mojej obecności na tegorocznej edycji festiwalu Coke Live Music w Krakowie, nie było mi dane zobaczyć Katy B na żywo. Po pierwsze, przyznaję się bez bicia, ale przed festiwalem sprawdziłam tylko dwa przypadkowe utwory na YouTube i jakoś nie porwały one mojego serca... choć często bywa tak, że właśnie dzięki występowi live zaczynamy lubić jakiegoś wykonawcę. A po drugie, organizacja festiwalu... eh co tu dużo mówić, przemieszczenie się z Main Stage do Cracow Stage, gdzie miał się odbyć koncert Katy był prawdziwą mission impossible, dlatego też postanowiłam koczować przy głównej scenie i oczekiwać na Wu-Tang Clan, którego koncert został przeniesiony na 1AM. (Tak, rapsy też lubię ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz