środa, 12 marca 2014

Jeden zespół, dwa wokale


Środa to trochę taki dzień-paradoks. Z jednej strony czujemy się zmęczeni, chcemy usiąść na chwilę i się zrelaksować, z drugiej strony chcemy, jednak przyśpieszyć czas, bo do weekendu pozostały tylko dwa dni. Dziś skuszę się na tą pierwszą opcję (zmęczona nie jestem, ale relaks zawsze wskazany, zwłaszcza w towarzystwie nowej muzyki ~ dr Dżoana). 
Zastanawialiście się kiedyś jakbyście nazwali swojego dinozaura? Mi podpowiedział zespół pochodzący z Australii, który posiada chwytliwą nazwę Snakadaktal. Teraz tylko muszę zdobyć dinozaura... chyba będę musiała zadowolić się pluszową wersją.

Przeważnie, gdy mamy do czynienia z zespołem wieloosobowym, to tylko jeden członek odpowiedzialny jest za śpiew, pozostała część ekipy co najwyżej bawi się w chórki. W Snakadaktal mamy natomiast dwóch wokalistów: Phoebe i Sean'a. Resztę zespołu uzupełnia trzech chłopaków Joseph, Jarrah i Barna. Miło jest popatrzeć, a raczej posłuchać, że młodzi ludzie, jednak potrafią wykonywać pracę grupową. Skoro miał być relaks, to zacznijmy wolnym kawałkiem "The Sun II". Galopujące bębny na początku, lekko zgrzytająca gitara oraz Sean na wokalu (z odrobiną Phoebe w tle). Według mnie piosenka bardzo dobrze prezentuje się pod względem melodyjnym, a to zawsze przemawia do mnie najbardziej.


Drugi utwór "Dance bear" jest bardziej żywy i bardziej dream-pop'owy. Tym razem mikrofon należy do Phoebe, którą supportuje Sean. Intro przy częstym odtwarzaniu może wydać się odrobinę irytujące, ale uznajmy to za mało istotny szczegół. Początek piosenki zaczyna nam się dość powoli, jednak potrzeba tylko paru sekund, by talerze poszły w ruch, a całość została zwieńczona solówką na gitarze elektrycznej. Cóż mi pozostaje do powiedzenia: Snakadaktal to taki przyjemny dinuś :D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz