poniedziałek, 17 lutego 2014

Dziewczyna z gitarą

To co najbardziej mi się podoba w Liz Lawrence to skromność jaka od niej emanuje. Piosenki zawierają przeważnie dwa elementy: głos Liz oraz gitarę, czy inny strunowy instrument. Podobnie jest z teledyskami, które również są przesycone normalnością i zwykle pokazują Liz grającą na gitarze. Przyznaję, ta prostota mnie urzekła w stu procentach. Liz jest przykładem osoby, która niewątpliwie potrafi przedstawić muzykę akustyczną w pięknym świetle, nie niszcząc jej zwyczajności. Wydaję mi się, że te proste melodie idealnie pasują do wieczornego wygrzewania się pod kocem z kubkiem gorącej herbaty :) 

Liz - buntownicza nastolatka? Na to wygląda ;) W ostatnim poście wspominałam, iż wokalistka z Alabama Shakes rozpoczynała swoją karierę muzyczną z zespołami punkowymi, podobnie zaczynała również Liz. Jako nastolatka grywała bowiem na gitarze w zespołach punkowych, a także w zespołach grających muzykę z gatunku ska (dla wyjaśnienia, ska to gatunek muzyczny, którego główną cechą jest szybkie tempo, o resztę możecie dopytać wujka Google). Jednak gdy Liz sięgnęła po mikrofon, rozpoczął się zupełnie nowy etap w jej życiu, który związany jest, tu Was zaskoczę, z zupełnie innym stylem muzycznym ;D. Styl ten jest skromny i spokojny, a melodie są urokliwe i śpiewane od serca. W dorobku Liz znajdziemy album Bedroom hero (2010) oraz EP-kę live from No. 82, a w tym roku powstanie kolejna EP-ka Health & Safety, której zapowiedź możecie posłuchać pod tym linkiem Health & Safety.

Piosenka "Oo song" sama w sobie jest słodka, a poziom cukru podwyższa przecudne ukulele.


Jeśli chodzi o inne utwory Liz, to polecam akustyczną wersję Don't You Dare z Mahogany Session oraz I'd rather (w wideo z naturalnym szumem rzeki i ulicy w tle). Natomiast, jeśli chodzi o kolaborację, to bez dwóch zdań moje serce zdobyła piosenka "Sons & Daughters" wykonana razem z Allmanem Brown'em... aż się rozmarzyłam... idę po koc i herbatę :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz