Powoli się chyba zamieniam w muzyczną wersję Makłowicza w podróży ;D Na Bliskim Wschodzie nas jeszcze nie było, więc... zacznijmy od wycieczki do Izraela.
Asaf Avidan - zapewne posiada jeden z bardziej oryginalnych i niepowtarzalnych głosów jakie do tej pory słyszałam, a słyszałam naprawdę wiele. Przyznam się bez bicia, że gdy pierwszy raz usłyszałam utwór "Different pulses" miałam problem z określeniem płci osoby śpiewającej. Oczywiście nie wpadłam na pomysł, iż Asaf może być imieniem... bardziej mi to brzmiało na orientalną nazwę dla zespołu. No ale już nie będę się bardziej pogrążać.
Asaf pochodzi z Jerozolimy i jest również wokalistą zespołu Asaf Avidan & the Mojos. Zarówno twórczość zespołowa, jak i solowa, utrzymana jest w stylu folkowym. Jednak osobiście wolę Asafa w wersji solo, a w wersji akustycznej to już w ogóle miękną kolanka ;D Wracając do piosenki "Different pulses"*, jest to bardzo emocjonalny, melancholijny kawałek z 'maszerującą' perkusją i niesamowitym wokalem, który sprawia, iż zdecydowanie zasługuje na miano pięknego czy wyjątkowego utworu. Polecam również obejrzeć teledysk, chociażby dla epickiej sceny z truskawką czy Asafa w garniaku (3:43).
*to chyba najmniej folkowa piosenka jaką możemy znaleźć na najnowszym albumie, cóż ;)
אסף אבידן
(hebrajski jest taaaki ładny <3)
Skoro już wspomniałam o cudownych akustykach, to Was jakimś poczęstuję. "Devil's dance"** - bardzo powolny utwór, wypełniony po brzegi dramaturgią, z dodatkiem płaczliwej wiolonczeli i przejmującym głosem Asafa... aż mi się zimno zrobiło... jakiś taki mały dreszczyk po plecach przeleciał.
** oryginał - Asaf Avidan and the Mojos
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz