Szybki i spontaniczny wpis (w końcu licencjat trzeba zdać), ale od lipca blog znów będzie pękał w szwach od muzyki, więc be ready.
Dziś kolejna odsłona coverów. Jakoś lubię dawać drugie życie piosence. Przyznaję się, że nadal nie stworzyłam listy moich ulubionych coverów, ale od czego są wakacje, jak nie od nadrabiania zaległości.
Mój przeuczony mózg wybrał dzis dla Was dwa coverowe smęty. Czasami dobrze jest się zrelaksować przy melancholijnym brzmieniu i powrócić z normalnym biciem serca do książek.
Ostatnio kusiły mnie rytmy lat 80-tych, jednak dziś przeróbki wielkich hitów z lat 90-tych. Chris Isaak i jego "Wicked game" zawsze przyprawia mnie o ciarki. Utwór ten doczekał się wielu coverów i jakoś w 99,9% przypadkach je kupuję. Dziś dla Was wersja w wykonaniu Irlandczyka Jamesa Vincenta McMorrow.
Dwa lata później, w 1993 roku, szlało się do przeboju Haddaway "What is love". Naprawdę nie sądziłam, ze można tę piosenkę przerobić na wolną, miłosną balladę. Nie wierzycie? Posłuchajcie wykonania Jaymesa Younga.