piątek, 9 maja 2014

Wine me

Kontynuując temat używek, poruszony w poprzednim poście, dziś skupię się bardziej na napojach zawierających znaczek % na etykiecie, bo według mnie muzyka, a konkretnie głos, Cat Power (Chan Marshall) jest idealnym towarzystwem do wypicia lampki wina. Chan obdarzona jest niskim głosem, a jej muzyka zalicza się do typu minimalistycznego. Dominuje bowiem wokal. Instrumenty, jak dla mnie, spełniają funkcję poboczną. Stanowią jakby tło do opowieści jaką chce nam przekazać Chan, dlatego głównymi instrumentami są zazwyczaj gitara i fortepian, które doskonale tworzą nastrój, i aż prosi się o zestaw wino+koc, zwłaszcza, że mamy cudowny, piątkowy wieczór.

W dorobku Cat Power znajduje się aż 10 albumów i według mnie, spokojnie na każdym z nich można znaleźć piosenkę doskonałą. Wiele z nich pojawiło się zarówno w serialach, jak i filmach ("Przerwane objęcia", "Stosunki międzymiastowe", "V jak Vendetta", "Juno").

Kariera Chan jest dość długa, więc nie obyło się bez wpadek, na które media czyhają na każdym kroku. Problem Chan związany był głównie z alkoholizmem (dlatego ostrożnie z tym winem przy słuchaniu twórczości Cat Power). Nie mnie oceniać i nie będę się zagłębiać w życie prywatne. Zmieniając temat. Z ciekawszych rzeczy można wspomnieć o sposobie wykonywania utworów na żywo. Dawniej Chan zaczynała wykonywać piosenki nagle, gwałtownie bez żadnego wstępu, i tak samo nagle się kończyły, nie było płynnego przejścia pomiędzy utworami. Nazwałabym to chaotycznym, zmiksowanym przejściem z jednej piosenki w drugą. Obecnie piosenki wykonywane są z większą precyzją i odpowiedzialnością. A od którego utworu najlepiej zacząć? Trudne pytanie. Nawet bardzo. Może powinnam wypisać z dziesięć linków do utworów  i byście sobie wybrali dwa kawałki do posłuchania, tak na chybił trafił? Hmmm. Nie przedłużając, dwie propozycje: "Hate", czyli nienawiść w połączeniu z zadziornym brzmieniem gitary, a przesłanie trąca, nie korkiem, lecz depresją.


Druga propozycja również nie jest pozbawiona melancholii, ale była to bodajże pierwsza piosenka Cat Power, w której się zakochałam, czyli "The Greatest".




6 komentarzy:

  1. The Greatest zdecydowanie bardziej do mnie przemawia, ale faktycznie wieczorowa muzyka, idealna do książki i wina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyżby plan na wieczór ;D (no oprócz pakowania... przyjedź już do mnie!)

      Usuń
    2. już jutro będę, w niedzielę możesz mnie używać cały dzień :D

      Usuń
  2. 52 year old Dental Hygienist Sigismond Rand, hailing from Saint-Hyacinthe enjoys watching movies like "Charlie, the Lonesome Cougar" and Board sports. Took a trip to Tyre and drives a RX. zobacz te strone internetowa

    OdpowiedzUsuń